Kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach umiera Thomas Milthrope, ojciec bliźniaczek Amalii i Alice, ich cały świat staje na głowie. Lia, która jest jednocześnie bohaterką i narratorką wydarzeń, staje przed całą listą przedziwnych zadań. Okazuje się bowiem, że istnieje przepowiednia, dotycząca jej i jej siostry. Najpierw musi odnaleźć pozostałe karty książki z przepowiednią, którą znajduje jej narzeczony, James. Jakby nie dość było dziwnych zdarzeń dziejących się wokół dziewczyny, musi ona jeszcze stawić czoło swojej siostrze, jak dotąd najlepszej przyjaciółce, teraz – największemu wrogowi. Gdy nie wiadomo komu można zaufać, najgorsza jest świadomość, że przede wszystkim zaufać nie można własnej siostrze.
Cała książka utrzymana jest w bardzo mrocznym klimacie. Niewątpliwie, „Proroctwo sióstr” to pozycja, która wręcz tchnie tajemniczością jesiennej deszczowej aury i XIX-wiecznych budowli. Doprowadzona do perfekcji, świetnie napisana książka. Akcja rozwija się wartko, nie ma tu czasu na nudę. Relacje, jakie łączą obie siostry oddane zostały w niezwykły sposób. Jeśli ktoś po „Proroctwie sióstr” spodziewa się kolejnej książki o problemach miłosnych nastolatki to mocno się przeliczy. Wątek miłosny występuje, oczywiście, lecz jest to jedynie niewielka część książki. Tak więc jest to dobra odskocznia od dzisiejszej literatury z zakresu ‚miłości paranormalnej’. Godna polecenia czytelnikom w każdym wieku pierwsza część trylogii Michelle Zink.
Do zakupienia zapraszam, jak zawsze, tutaj.